Anita Błochowiak zapewnia, że tata nie miał nic wspólnego z załatwieniem jej intratnej posady. - To, że jest prezesem w tym banku, nie ma nic do rzeczy - przekonuje posłanka. - Na stanowisko wiceprezesa powołała mnie rada nadzorcza, a mój ojciec nie miał na to żadnego wpływu - zapewnia.
Na razie - jak napisało "Nowe Życie Pabianic", posłanka ma w banku jedną czwartą etatu i zarabia około 2 tysięcy złotych. Czy po zakończeniu kadencji Sejmu przejdzie na pełny etat? - Nie wiem, co będzie za kilka miesięcy. Przecież mogę do tego czasu na przykład się utopić - mówi nam Błochowiak.
Prezesem banku jest Jerzy Błochowiak
Prezesem PA-CO-Banku od 15 lat jest ojciec Anity - Jerzy Błochowiak. Wczoraj był dla nas nieuchwytny. W przeszłości był znanym w Pabianicach i okolicach działaczem partyjnym. W okresie PRL udzielał się w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zasiadał w komitecie wojewódzkim w Sieradzu. Później był związany z SLD. Lewicowe tradycje przejęła po nim córka. Teraz idzie śladem bankowej kariery swojego taty.
Wśród partyjnych kolegów miała opinię osoby przykładającej się do pracy i znającej się na finansach. Wśród wielu wyborców pozostanie jednak w pamięci jako niezbyt rozgarnięta posłanka, która podczas prac komisji śledczej pytała o "pionowe korytarze", o rozkład toalet oraz okazała się znawczynią męskich skarpetek. Największą sławę przyniósł jej ujawniony przez "Super Express" romans z kolegą z poselskich ław Wojciechem Pomajdą (43 l.), z którym ma syna.