Kamienica zaczęła płonąć ok. godz. 3.00 w nocy. Ogień pojawił się najprawdopodobniej na parterze budynku, w którym mieszkało 26 osób. Ludzi z płonącej kamienicy przed przyjazdem strażaków ewakuowało dwóch sąsiadów. Strażacy wynieśli z budynku 80-letniego mężczyznę, który mimo reanimacji prowadzonej na chodniku zmarł. Nieoficjalnie wiadomo, że to pradziadek dwuletniej dziewczynki, którą z ognia wyniósł sąsiad, ale dziecko zmarło w drodze do szpitala. Z kolei jej starszy braciszek i mama walczą o życie w szpitalu w Gdyni. Pomocy medycznej udzielono łącznie 11 osobom. - To była jedna z najtrudniejszych akcji w ostatnich latach. Na ulicy było bardzo duże zadymienie. Strażacy rozstawili podnośnik i zaczęli ewakuować osoby, które pokazywały się w oknach. Nie byliśmy w stanie dostać się do środka przez klatkę schodową, która była objęta pożarem. Akcję gaśniczą prowadziliśmy od podwórza, bo tam znajdowało się wejście do budynku. Rannych zostało dwóch strażaków. Jeden z nich ma poparzenia twarzy, a drugi ręki - mówi st. kpt. Mariusz Stawicki, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. Śledczy sprawdzają, czy doszło do podpalenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Pożar "Żabki" w słynnym nadmorskim kurorcie. To przez maszynę do hot dogów? [WIDEO]