Nadszedł koniec gangu, który w latach 2005-2007 mordował właścicieli kantorów w południowej Polsce. Tadeusz G. (49 l.), Wojciech W. (31 l.) i Jacek P. (39 l.) mają na sumieniu śmierć pięciu osób. Bandytom grozi dożywocie - w Krakowie ruszył ich proces.
Zwyrodnialcy nie znęcali się nad ofiarami - od razu strzelali prosto w głowę, a martwych okradali ze wszystkiego.
Tak działali bezwzględni gangsterzy, na których czele stał mózg bandy Tadeusz G. (49 l.). To on opracowywał plany napadów, typował ofiary, wydawał kompanom broń na akcje.
Swój morderczy szlak zabójcy rozpoczęli w Kraśniku. Potem zastrzelili kantorowców w Tarnowie i Piotrkowie Trybunalskim. O wielkim szczęściu może mówić właściciel kantoru w Dąbrowie Górniczej, który przeżył postrzał w głowę i szyję. Cudem śmierci uniknęła też żona właściciela kantoru zabitego w Piotrkowie, której bandyci roztrzaskali głowę. W Myślenicach serią z karabinu maszynowego zamordowali właściciela kantoru Stanisława P. (62 l.) i jego syna Łukasza (30 l.). Do masakry doszło pod ich domem. Gangsterzy zrabowali wtedy około 160 tys. zł. Po tej akcji zabójcy zostali namierzeni przez policję i w końcu trafili za kraty.