Te tajemnice skrywają Rosjanie

2010-06-13 17:11

Wciąż nie znamy pełnej odpowiedzi, dlaczego doszło do katastrofy smoleńskiej i kto za nią odpowiada. Postępowanie Rosjan sprawia wrażenie, jakby chcieli coś ukryć. Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin pięciu ofiar uważa, że Rosjanie nie przekazują naszym prokuratorom kluczowych materiałów.

- Wiele śladów może ulec zatarciu, może nagle zniknąć wiele ważnych dowodów. Jest też ryzyko, że niektórzy świadkowie będą mataczyć - ostrzega Rogalski. Oto najważniejsze wątpliwości dotyczące rosyjskiego śledztwa.

Dlaczego Rosjanie nie przekazali dokumentów dotyczących pracy wieży na lotnisku w Smoleńsku?

Te informacje są podstawowymi w śledztwie. Instrukcje, regulaminy, wytyczne, rozkazy i rozmowy w wieży mogłyby wyjaśnić, czy do katastrofy nie doprowadziły błędy rosyjskiej obsługi.

Czy rosyjscy kontrolerzy lotów wprowadzali polskich pilotów w błąd?

Z zapisów na czarnych skrzynkach wynika, że obsługa lotniska wprowadzała w błąd pilotów tupolewa. Jeden z kontrolerów przyznał, że celowo podawano złe komendy, żeby zniechęcić Polaków do lądowania. - Komendy powinny być prawidłowe - ocenia mec. Rafał Rogalski.

Czy kontrolerzy byli trzeźwi?

- Nie mamy informacji, czy kontrolerzy przeszli testy na obecność alkoholu - przypomina mec. Rogalski. Są natomiast sprzeczne informacje o tym, że w dniu katastrofy kontrolerzy przeszli badania lekarskie. W jednej wersji protokołu jest ta informacja, w drugiej poprawiono, że badania się nie odbyły.

Dlaczego rosyjski Ił-76 nie lądował 10 kwietnia w Smoleńsku, jak to miał w planach?

Według niepotwierdzonych informacji załoga iła sama zrezygnowała z lądowania tuż przed prezydenckim tupolewem. Nagrania rozmów z wieży mogłyby tę wersję uprawdopodobnić. Być może jednak wieża zakazała im lądować, czego nie zrobiono w przypadku polskiego samolotu.

Jakie są wyniki sekcji ofiar katastrofy?

Rosjanie twierdzą, że sekcje zwłok zostały wykonane. - Wykonywali je ponoć ich specjaliści. Nasi eksperci nie uczestniczyli w tym - mówi mecenas Rogalski.

Co wiadomo o autentyczności filmu, który pojawił się w Internecie tuż po katastrofie. Słychać na nim dźwięki przypominające wystrzały z broni palnej?

Według mediów autorem filmiku jest niejaki Władimir Iwanow, mechanik pracujący w warsztacie samochodowym oddalonym o 20 m od lotniska. Nie znamy ekspertyzy, czy filmik jest autentyczny, czy zmontowany.

Co wiadomo o wymianie lamp na lotniku już po katastrofie tupolewa?

Są zdjęcia, które pokazują, jak Rosjanie wymieniali już po katastrofie żarówki w lampach oświetlających lotnisko. Dlaczego to zrobiono?

Dlaczego nie zostało dokładnie zabezpieczone miejsce katastrofy?

Na miejscu katastrofy doszło do kradzieży. Czterech rosyjskich żołnierzy okradło z kart bankomatowych zwłoki Andrzeja Przewoźnika (†47 l.). Jeszcze kilka dni po katastrofie teren, gdzie wciąż odnajdywano szczątki ofiar i ich rzeczy, był dostępny dla gapiów.

Dlaczego tak długo Polacy oczekują na dokumenty?

Mijają dwa miesiące od katastrofy, a polscy prokuratorzy wciąż nie mają dostępu do wielu kluczowych informacji. Nie ma chociażby protokołu z oględzin miejsca katastrofy. - Jak w każdym śledztwie i tu może pojawić się obawa, że znikną ważne dowody, a świadkowie mogą mataczyć - mówi mec. Rogalski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki