Gdyby nie imprezowicze, którzy bawili się feralnej nocy w barach przy Placu Zbawiciela, warszawska tęcza ponownie poszłaby z dymem. To własnie grupka bawiących się osób chwyciła za gaśnicę i wiadra z wodą. Dzięki ich interwencji, ogień nie zdążył rozprzestrzenić się na całą instalację. "Obrońcy tęczy" i - tym samym - nowi bohaterowie ruchu LGBT, zrobili sobie nawet pamiątkowe zdjęcie z tęczą. Ich heroiczną reakcję doceniła nawet sama autorka tęczy - Julita Wójcik.
Zobacz: Tęcza na warszawskim placu Zbawiciela znów częściowo spalona
- Dziękuję przede wszystkim osobom, które zareagowały bawiąc się o 5 rano na placu, gdy zobaczyły moment podpalania i podbiegły do Tęczy z gaśnicami. Dzięki temu straty są na tyle nieduże, że prawdopodobnie wystarczy zapasu kwiatów przygotowanych w kwietniu przez Spółdzielnię Rękodzieła Artystycznego Tęcza, aby je uzupełnić - pisze Julita Wójcik w oświadczeniu przesłanym do redakcji tvnwarszawa.
Odbudowa tęczy finansowana jest ze środków publicznych. Na jej ostatnią rekonstrukcję wydano 100 tys. złotych.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail