Trzeba przyznać, że Kalisz doskonale opanował zasady komunikacji pozawerbalnej i wie, jak wziąć Pawlaka pod włos albo... pieszczotliwie pomasować po karku. Jego taktyka przyniosła efekty, a wicepremier z PSL, z uwagą i zadowoleniem na twarzy wsłuchiwał się w jego słowa.
Czy to spotkanie przyniesie owoce? Raczej nie, bo poza chwilową przyjemnością obcowania z Kaliszem Pawlak pozostaje w niepozbawionym emocji, aczkolwiek stabilnym związku z Platformą Obywatelską.
Poza tym plany SLD są zbyt śmiałe dla konserwatywnych w poglądach ludowców. Kiedy bowiem na pożegnanie ręka Kalisza powędrowała poniżej linii bioder wicepremiera, ten wyraźnie zesztywniał... w zaskoczeniu.