Negatywnej oceny tego wydarzenia dokonał bohater Solidarności, człowiek, który dobrze wie, czym jest udział w proteście z góry skazanym na pacyfikację. Człowiek, który nawet jeśli nie sympatyzował z racjami kupców, musiał mieć w pamięci chwilę, kiedy po... przepraszam - milicja pacyfikowała jego. Zdarzyło się to 19 marca 1981 roku.
Podczas sesji Rady Narodowej w Bydgoszczy Jan Rulewski chciał zabrać głos w imieniu związku Solidarność. I on, i grupa towarzyszących mu osób domagali się tego tak intensywnie, że ówczesne, komunistyczne władze nie widziały innego wyjścia, jak wezwać milicję.
A ta miała tylko jeden argument. Stłukła Rulewskiego. I taki sam argument 28 lat później ma dla protestujących policja. My to wiemy, Rulewski musiał to czuć. Dlatego mu wierzę.