Radosław K. (36 l.) szalał po okolicy od wczesnego popołudnia. Nie patrzył ani na to, że w domu ma dwoje małych dzieci, ani na to, że nie ma prawa jazdy, ani też na to, że siada za kółko pijany. Nie mogło skończyć się inaczej. Po godz. 18 swym leciwym BMW wjechał w tłum wracających z kościoła ludzi. Nawet nie próbował pomóc pięciorgu dzieciom i dwóm dorosłym osobom, które potrącił. Szybko porzucił auto, a sam uciekł z miejsca wypadku. Gdy mundurowi złapali go w odległej o ok. 30 km Izbicy, miał ponad 2,2 promila alkoholu we krwi.
- Sumienie nie daje mi oddychać - próbował się kajać, gdy wytrzeźwiał w policyjnym areszcie. Tylko kto mu uwierzy? Na pewno nie Agnieszka Chwała (33 l.), mama najciężej rannej w wypadku Oli (9 l.). Pamięta jedynie, że wraz z córką szły, trzymając się za ręce, gdy staranował je samochód. Matka z urazami głowy, kręgosłupa i klatki piersiowej leży w szpitalu w Krasnymstawie. Dziewczynką zajęli się specjaliści z DSK w Lublinie. Ma połamaną miednicę, obrażenia głowy i nóg. Na szczęście czuje się już dużo lepiej.
Reszta poszkodowanych dochodzi do siebie w szpitalu. Ich stan zdrowia jest ciężki, ale życiu na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. Pijak recydywista został zatrzymany na 3 miesiące. Za to, co zrobił, grozi mu do 15 lat więzienia.