Krzysztof M. dosłownie zmiótł Justynę z chodnika, a siła uderzenia była tak wielka, że dziewczyna przeleciała przez płot pobliskiej posesji. Gdy się ocknęła, przeszywający ból szczęki był dla niej nie do wytrzymania. Okazało się, że śliczna buzia Justyny być może już nigdy nie będzie wyglądać tak, jak przed wypadkiem, bo szczęka nastolatki zmiażdżona została w dwóch miejscach. Lekarze z Sosnowca zadrutowali ją, ale później ma jeszcze zostać usztywniona specjalną szyną.
Na samo wspomnienie tragicznego wypadku Justyna trzęsie się z nerwów. - Widziałam go szalejącego autem chwilę wcześniej. Minął mnie, gdy jechał w przeciwną stronę, potem widocznie zawrócił - opowiada połamana dziewczyna. - Usłyszałam pędzące auto, a chwilę później poczułam okropny ból. Kiedy się ocknęłam, leżałam w ogródku domu stojącego obok. W ustach czułam krew - opowiada Justyna. Rodzice nastolatki, Marek (34 l.) i Alicja (31 l.) Lalewiczowie, dzień i noc czuwają przy łóżku córki.
Krzysztofowi M. grozi kara do 8 lat więzienia.