Czteropiętrowy blok na osiedlu Chojny w południowej części Łodzi. Tu na ostatnim piętrze mieszka polityk. Maszerujemy na czwarte piętro i pukamy do mieszkania państwa Orzechowskich. Na drzwiach wielki napis: K + M + B 2009. W środku poruszenie. Ktoś zagląda przez wizjer, słychać jakieś szelesty. Ale drzwi nikt nam nie otwiera. Sąsiedzi mówią, że od czasu, gdy Orzechowski został przyłapany na jeździe po pijanemu, unika kontaktu ze światem. - Wszyscy się teraz z niego śmieją - mówi jeden z mieszkańców jego bloku. - Taki bogobojny, a jeździ pijany (Orzechowski miał 2,2 promila - red.) - załamuje ręce staruszka wracająca z kościoła.
Orzechowskiego nie oszczędzają też politycy. - Trzeba przyznać, że większość narodu by się nie podniosła po 2,2 promila - kpił w radio ZET szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Nic więc dziwnego, że Orzechowski nie wychyla nosa z mieszkania. Nawet przez telefon nie chce rozmawiać. - Proszę zadzwonić później, teraz się modlę - powiedział nam i odłożył słuchawkę. Potem wyłączył aparat.
Trzeźwość umysłu jest teraz Orzechowskiemu bardzo potrzebna. Za jazdę na podwójnym gazie grozi mu bowiem do dwóch lat więzienia.
"Super Express" specjalnie dla Mirosława Orzechowskiego: Oto modlitwa o trzeźwość
"Maryjo, Królowo Polski! Wejrzyj, prosimy, na nasz Naród i broń jego synów przed nałogami, a zwłaszcza nałogiem pijaństwa. Udziel mi łaski trzeźwości i wytrwania w niej do końca moich dni".