Teresa Banach: dzięki wam mój syn będzie miał piękny grób

2013-09-03 4:00

Bohaterska postawa Teresy Banach (62 l.), która oddała twarz zmarłego syna ciężko rannemu mężczyźnie poruszyła wszystkich. Po tekstach o niej w "Super Expressie" mnóstwo osób postanowiło jej pomóc. Kobieta żyje bowiem ze skromnej emerytury. Wśród oferujących wsparcie znalazła się też firma, która wykonała kolorowy ceramiczny portret na nagrobek syna.

Los nie oszczędzał pani Teresy. W 2007 r. zmarł jej mąż Antoni (+67 l.). Kolejny cios spadł na nią 14 maja tego roku, gdy zginął jej jedyny syn Sławomir (+34 l.). Choć nie była to dla niej łatwa decyzja, kobieta zgodziła się na pobranie narządów syna do przeszczepów, w tym twarzy, którą otrzymał ranny Grzegorz G. (33 l.).

Pani Teresa została zupełnie sama w małym domu we wsi Cieciory na Podlasiu. Jest skromną i dumną kobietą. Za swój czyn nie domaga się honorów ani pieniędzy. Prosi tylko o modlitwę. Niechętnie mówi o tym, że wcześniej to Sławek zarabiał na życie, a teraz musi wystarczyć jej zaledwie 717 zł emerytury z KRUS...

>>> Oddała twarz syna do przeszczepu: Nie mam pieniędzy na grób syna

Jednym z jej marzeń było zamówienie kolorowego zdjęcia syna na nagrobek, ale wciąż brakowało jej na to pieniędzy. Poza tym nie zachowała się żadna barwna fotografia Sławomira - jedyna, jaka pozostała, to czarno-biała odbitka z dowodu osobistego.

Pomocną dłoń do kobiety wyciągnął Tomasz Wilczakiewicz, właściciel firmy "Wilart Fotoceramika" z Radomska, który komputerowo pokolorował zdjęcie i wydrukował je na owalnej ceramice.

Pani Teresa przyjęła podarunek z wielkim wzruszeniem. - Dziękuję, bardzo dziękuję - wyszeptała tylko i długo palcami gładziła barwny portret syna jedynaka. Teraz, gdy będzie odwiedzać wspólny grób syna i męża, zawsze będzie mogła spojrzeć w tę twarz, którą oddała dla ratowania życia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki