Jakub O., mieszkaniec Warszawy przyjechał do przygranicznego Terespola w jednym celu: obłowić się okradając innych. Zadzwonił do drzwi jednego z mieszkań przy ul. Janowskiej i nie słysząc odzewu wyłamał szybko zamek w drzwiach dostając się do środka. I tu po raz pierwszy tego dnia miał pecha. - Sprawca nie przewidział, że brak odzewu na dzwonek wynikał z tego, że właściciel był w tym czasie na balkonie – opowiada Jarosław Janicki z policji w Białej Podlaskiej. 61-latek zaczął krzyczeć wniebogłosy, płosząc włamywacza. - Następnie tak jak stał, w koszuli i bez butów, zaczął go gonić. Szybki i dobrze zbudowany złodziej od razu zostawił seniora w tyle. Myślał, że ma szczęście, tymczasem po raz drugi spotkał go pech. Na głośne „ratunku, łapać złodzieja” zareagowało dwóch mężczyzn. Jeden z nich pracował przy ocieplaniu bloku, drugi sprzedawał na straganie ozdoby choinkowe. Nie wahali się ani chwili. Jakub O. dał za wygraną. - Nie wiem o co chodzi, jestem niewinny – przekonywał.
Czytaj: Kraków. Rowerowy złodziej w rękach policji
Było blisko, żeby mężczyźni mu uwierzyli, zwłaszcza, że niedoszła ofiara włamywacza odpuściła sobie pogoń…- Na szczęście zadzwonili po policję. Jak się okazało, Jakub O. mimo młodego wieku spędził już 10 lat w więzieniu. Przyznał się do dokonania kilkudziesięciu włamań i kradzieży, których dopuścił się na terenie Polski – dodaje Janicki. – Został aresztowany na 3 miesiące. Kilka dni później wszystkich mężczyzn, którzy uczestniczyli w pościgu i ujęciu włamywacza zaprosił do siebie komendant bialskich policjantów. Insp. Dariusz Dudzik obdarował ich upominkami i wręczył listy gratulacyjne. - Wasze zachowanie jest godne naśladowania i stanowi wzór postawy obywatelskiej, nieobojętnej na krzywdę innej osoby – napisał w liście.