Prezydencki ośrodek w Juracie to jedno z najpilniej strzeżonych miejsc w Polsce. Tym większe było zdziwienie agentów BOR, kiedy w środku nocy na kamerach monitoringu zobaczyli dwóch osobników przemykających między porastającymi teren ośrodka drzewami. Ubrani w mundury bez odznaczeń, uzbrojeni w karabiny, pistolety i noże komandosi ostrożnie przemykali w ciemnościach, osłaniając się nawzajem.
Na miejsce udał się patrol. Kiedy napastnicy zorientowali się, że zostali wykryci, zaczęli uciekać. Ale prezydenccy ochroniarze nie dali im żadnych szans. Obu "terrorystów" udało się zapędzić prosto w zastawioną przez siły policyjne pułapkę.
Przeczytaj koniecznie: Z karabinami w ręku biegali po terenie ośrodka prezydenckiego w Juracie!
- Funkcjonariusze zatrzymali i rozbroili obu mężczyzn, którzy ubrani byli w odzież przypominającą wojskowe mundury i wyposażeni byli w noże, broń pneumatyczną na śrut i plastikowe kulki imitującą pistolety Walter - mówi asp. Łukasz Detlaff z policji w Pucku. Zatrzymani mężczyźni przekonują, że są fanami survivalu. Rozbili namiot w lesie i zorganizowali sobie "działania taktyczne". Jak twierdzą, tylko przypadek sprawił, że celem ich ataku stał się ośrodek prezydencki w Juracie.
Odpowiedzą za uszkodzenie mienia - za co grozi 5 lat pozbawienia wolności - oraz za wtargnięcie na ogrodzony teren, a za to grozi rok więzienia.