Paweł K. nie należy do pazernych terrorystów. Nie zbierał środków na wywołanie światowej rewolucji, ale na pokrzepienie się winem, które pomagało mu złagodzić jesienną chandrę. Stąd sumy, jakich żądał od sąsiada.
– Skontaktował się z nim telefonicznie i grożąc mu zamachem na życie i zdrowie wymusił od mężczyzny 20 zł – uściśla Daniel Eustrat z policji we Włodawie.
CZYTAJ TEŻ: Żyję, bo nakryłam się psem
Przerażony wizją zniszczonego domu i pogruchotanych kości 50-latek zgłosił się więc z banknotem z podobizną króla w umówione miejsce. Dał pieniądze, ale usłyszał, że to nie koniec i musi płacić więcej. Wtedy zdesperowany poprosił o pomoc policję.
– Okazało się, że rozbójnik 10 września b. r. wymusił w ten sam sposób od 50-latka pieniądze w kwocie 40 zł – dodaje Daniel Eustrat.
Być może opowiastka o wiejskim terroryście brzmi humorystycznie, jednak dla poszkodowanego strach i poniżenie, jakich doznał od bandyty, były najgorszą rzeczą w życiu. Sytuacja Pawła K. również nie jest zabawna. Mężczyzna miał już w niedalekiej przeszłości wyrok za podobne przestępstwo i teraz grozić mu może nawet 15 lat więzienia!
NASZ HIT: Poseł Rybakowicz pokazał policjantom penisa, potem legitymację poselską