Od oficjalnej nominacji premiera Donalda Tuska na szefa Rady Unii Europejskiej minęło kilka dni, ale wśród najbliższych i znajomych lidera Platformy Obywatelskiej nadal panuje radość na wieść o tym wydarzeniu. - To wielka chwila dla Polski. To, w jaki sposób obecny szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przedstawiał osiągnięcia premiera, jak przedstawiał jego dokonania, pokazało, jak Donald Tusk jest doceniany w Europie. Jesteśmy dumni i szczęśliwi. Trudno mi zrozumieć, że tuż po wyborze było tak wiele krytycznych uwag pod adresem premiera. Ale to już chyba taka polska mentalność... - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Anna Lutomska-Cudny.
Jej zdaniem polityk Platformy Obywatelskiej nie będzie miał problemów z aklimatyzacją w dalekiej Brukseli na nowym, bardzo ważnym stanowisku. - Taka jest praca polityka. Polega też na przemieszczaniu się i dostosowaniu do nowych warunków. Przed 1989 r. nie było takich możliwości, ale teraz? Bez problemu można szybko dostać się z Trójmiasta do Warszawy, więc z podróżą z Brukseli do Trójmiasta też nie powinno być większych kłopotów - dodaje. Przekonuje, że wybór Tuska na szefa Rady Europejskiej jest pochodną tego, jakim jest człowiekiem na co dzień.
- Prywatnie to bardzo pogodny, bezpośredni człowiek. Podobnie jego rodzina, która jest bardzo ułożona - mówi przyszła teściowa Kasi Tusk. I jak ujawnia, o wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej dowiedziała się z mediów, a nie z prywatnych rozmów. - Proszę mi wierzyć. O takich sprawach nie rozmawiamy. Oddzielamy sferę zawodową od osobistej - puentuje.
Przypomnijmy, że do Brukseli Donald Tusk przeprowadza się wraz z żoną Małgorzatą (56 l.). W Trójmieście na pewno zostaje syn Michał wraz z żoną i synami. A Kasia? Decyzja w tej sprawie podobno jeszcze nie zapadła.
Zobacz też: Donald Tusk w Sejmie NA ŻYWO. PADŁY KOLEJNE OBIETNICE! "Będzie więcej pieniędzy na emerytury i renty"
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail