Synowa wzięła na nią kilkanaście pożyczek, na łączną kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Część zobowiązań zaciągnęła w parabankach, które za nic mają przepisy i narzucają lichwiarski procent. Teraz to panią Joannę ściga komornik i zabiera jej pieniądze. Szokującą historię opisują reporterzy programu „Państwo w Państwie” w Polsacie. Jak doszło do takiego absurdu?
Sprawa ciągnie się od trzech lat, a przez ten czas odbyła się… jedna rozprawa. Pani Joanna liczy, że to decyzja sądu w końcu pozwoli uwolnić się od problemów. Póki co to ona jest dłużnikiem i to ją ściga komornik. Problem w tym, że kobieta nie brała nigdy żadnych pożyczek. Kilka lat temu miała zrobić to nieuczciwa synowa.
O tym, że na jej nazwisko zaciągniętych jest sporo pożyczek na niemałe pieniądze, pani Joanna dowiedziała się w roku 2018. Kredyty zaciągała jej synowa, która nazywa się dokładnie tak samo. Miała też – nie wiadomo skąd – PESEL i numer dowodu osobistego swojej teściowej. To wystarczyło, by sięgnąć po pieniądze. Teraz to panią Joannę ścigają za długi, a jej synowa wyjechała za granicę.
– Wykorzystała to, że się tak samo nazywamy. Ma tak samo na imię jak ja, a po ślubie wzięła nazwisko syna, więc dane miałyśmy identyczne. Nie mam pojęcia, skąd wykradła mój pesel. Ja do tej pory nie mogę zrozumieć, jak można coś takiego zrobić komuś bliskiemu, mimo wszystko z rodziny – mówi, w rozmowie z reporterami „Państwa w Państwie”, pani Joanna.
Kobieta liczy, że działania prokuratury i sądu przyspieszą i w końcu uwolni się od „tytułu” dłużnika. Więcej o jej sytuacji w programie „Państwo w Państwie” w telewizji Polsat w niedzielę (9.05) o godz. 19.30.