"Zimna wojna" pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą to nie plotka. Właśnie można obserwować jej kolejną odsłonę. Były premier dopiekł swojemu podopiecznemu, i to na antenie Radia Maryja. Przy okazji od razu wyjaśniło się, dlaczego były minister sprawiedliwości nie chce wziąć udział w debacie przedwyborczej ze swoją bezpośrednią rywalką Różą Thun.
Na pytanie, czy będzie namawiał Ziobrę do debaty z kandydatką PO, Jarosław Kaczyński odpowiedział: - Ja nie wiem, czy on potrafi wymówić takie nazwisko, ja bym miał kłopot.
- Ja muszę sobie zapisać, żeby wymówić, ale udało się - stwierdził prowadzący audycję o. Dariusz Drążek. - No tak, ojcu się udało, ale trudno w trakcie dyskusji korzystać z kartki, gdzie jest napisane nazwisko dyskutantki - dodał były premier.
W czym problem? Pełne nazwisko kandydatki PO to Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein. W jej żyłach płynie hrabiowska krew, jednak nazwisko przyjęła po mężu, Franzu Grafie von Thun und Hohenstein.
Jeśli obco brzmiące brzmiące nazwiska rzeczywiście sprawiają trudność Ziobrze, to w Parlamencie Europejskim może mieć kłopot. Nie będzie mógł wymówić ponad 90 proc. nazwisk.