Thamsanq Jantjie prawdopodobnie załamał się po tym, jak cały świat zbulwersował się jego zachowaniem podczas pogrzebu Nelsona Mandeli. Miał tłumaczyć na język migowy przemówienia m.in. prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy. Jednak jego "miganie" było zupełnie niezrozumiałe dla głuchoniemych. Przypadkowe gesty tłumacza nie miały nic wspólnego z językiem migowym. Te które dało się w jakikolwiek sposób odczyta były przypadkowymi słowami oznaczającymi np. krewetki albo wieloryba.
PRZECZYTAJ: Tłumacz z pogrzebu Mandeli wyjaśnia swoje zachowanie. Miał atak schizofrenii?
Cały świat oburzył się skandalicznym zachowaniem tłumacza. Szczególnie, że miało ono miejsce w trakcie tak ważnego wydarzenia, jak pogrzeb Nelsona Madeli. Na organizatorów oraz samego Thamsanq Jantjie spadła lawina krytyki, której tłumacz nie wytrzymał.
Niepokojące sygnały zwiastujące chorobę psychiczną tłumacz zdradzał już wcześniej, próbując wyjaśnić swoje zachowanie. Zapewniał, że ma odpowiednie kwalifikacje, jednak w trakcie pogrzebu doznał szoku. Spowodowały go zstępujące na ziemię anioły...
Przed pogrzebem tłumacz miał udać się na wizytę u psychiatry w sprawie prawdopodobnej schizofrenii. Jednak przełożył swoją wizytę na późniejszy termin, podaje TVN24.