GAZETA POLSKA CODZIENNIE donosi, że prokuratorzy wojskowi podtrzymują swoje zdanie na temat materiałów wybuchowych na wraku samolotu prezydenckiego. Ich zdaniem na wraku TU-154M nie wykryto materiałów wybuchowych
– Pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu – czytamy w GPC.
Jednak GPC trafiła na nowe fakty, a jej rozmówcy są pewni, że materiały wybuchowe były. Przeprowadzone w USA badania wykazały obecność przereagowanego trotylu. Materiał został pobrany z pasa, którym do fotela była przypięta śp. Ewa Bąkowska, działaczka Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich. Dokumentacja medyczna wskazuje na to, że Ewa Bąkowska miała rozedmę płuc, chociaż za życia nie stwierdzono u niej tego schorzenia.
– To, że rozpoznano rozedmę, jest naprawdę niezwykłe, ponieważ jest to rzadko spotykane u ofiar katastrof lotniczych – czytamy w GPC rozmowę ze światowej sławy patomorfologiem prof. Michael Baden, który zajmował się badaniem ofiar katastrof lotniczych.
W dokumentacji medycznej sekcji zwłok znajduje się także opis wskazujący na krótkotrwałe, ale niezwykle silne działanie ognia, co może świadczyć o działaniu fali termicznej.
Wyniki wszystkich badań poznamy dopiero w kwietniu.