Orzeczenie europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, zgodnie z którym Polska nie musi zwracać majątków Niemcom wysiedlonym przymusowo z Polski po II wojnie światowej, to bardzo dobra wiadomość. To sygnał, że jeden z najważniejszych trybunałów sądowych uznaje, że wracanie do spraw sprzed sześćdziesięciu lat jest bezprzedmiotowe. Dla Polski szczególnie ważne jest stwierdzenie, mówiące, że zapisy protokołu do europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie nakładają żadnych ograniczeń na strony w kwestii podejmowania decyzji dotyczących ustaw o restytucji mienia. To bardzo ważna rzecz w świetle przygotowanej przez Donalda Tuska ustawy, która ma określić, kto może otrzymać rekompensatę za utracone mienie. To dobra wiadomość przede wszystkim dlatego, że niweluje ewentualny spór dotyczący osób, które po wojnie zostały wysiedlone, a których majątek pozostał w Polsce. Pamiętajmy jednak o jednej rzeczy: od roszczeń Pawelki, który tę skargę złożył przed trybunałem, dystansowały się także rządy niemieckie. Roszczenia te były raczej skrajnym głosem w Niemczech, aczkolwiek nie marginalnym. Dlatego że Pawelka był szefem ziomkostwa Ślązaków, najsilniejszej organizacji członkowskiej Związku Wypędzonych. Pawelka odgraża się, że będzie dochodził swoich praw przed sądami amerykańskimi. Ale ma tam oczywiście mniejsze szanse na sukces. W każdym razie to ważny werdykt. I Polska powinna się na niego powoływać jak najczęściej. Mam nadzieje, że wyjaśni on też ewentualne głosy krytyczne wobec ustawy reprywatyzacyjnej, gdyż to byłoby kolejne pole konfliktu między Polakami a Niemcami.
Piotr Semka
Publicysta "Rzeczpospolitej". Ma 43 lata