To była egzekucja!

2008-10-07 4:00

Najpierw rozjechał brata autem, a potem zastrzelił z zimną krwią.

Ileż trzeba mieć w sobie chorej nienawiści, by rodzonego brata rozjechać samochodem, a potem z zimną krwią dobić strzałami z pistoletu!? Marek S. (40 l.) z Jędrzejowa (woj. świętokrzyskie) dokonał egzekucji na Zbigniewie S. ( 43 l.). Dlaczego?! Bo był zazdrosny o to, że matka bardziej kochała i faworyzowała starszego syna. Hojniej go też potraktowała przy podziale majątku. Okrutny morderca zgładził brata na oczach matki. I to wtedy, gdy wracał z mszy świętej! Marek S. z impetem wjechał w Zbigniewa swoją skodą favorit, a potem wijącego się z bólu mężczyznę dobił trzema strzałami z pistoletu. Odjechał z piskiem opon.

- Chciał uciec na cmentarz - opowiada Andrzej Lato (49 l.) z jędrzejowskiej policji, który wraz z innym funkcjonariuszem wytropił mordercę.

Ale bezlitosny zabójca nie chciał się poddać bez walki. Strzelał do policjanta, raniąc go. Całe szczęście nie zdołał umknąć. Marek S. już w maju próbował zastrzelić swego brata. Wtedy kula drasnęła twarz Zbigniewa. Jakby tego było mało, we wrześniu w parku Marek S. z nożem rzucił się na matkę i ranił ją w policzek. Był poszukiwany przez policję. Za mord grozi mu dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki