- W tym czasie tylko przez 20 minut rozmawialiśmy o sprawach finansowych - uśmiecha się Dangel. - Pozostałe 4,5 godziny poświęciliśmy na tematy związane z rozwojem klubu. To było najważniejsze. Wizja stworzenia silnego klubu.
Nie kryje, że już po rozstaniu Kasperczaka z reprezentacją Senegalu chciał go ściągnąć do Zabrza. - Wtedy jednak usłyszałem, żebym sobie nie zawracał tym głowy, bo i tak nic z tego nie wyjdzie - wspomina. - Teraz podjąłem ryzyko. To tak jak z "Miss Polonia". Chcielibyśmy się umówić, ale boimy się, że odrzuci ofertę. A niekiedy opłaca się wysłać kwiaty i zadzwonić...
Liczy, że pod wodzą Kasperczaka Górnik będzie błyszczał w lidze. Wierzy, że "Henry" zaprowadzi tu porządek.
- Ściąganie piłkarzy z całego świata po obejrzeniu jednego wideo nie okazało się najlepszym rozwiązaniem - mówi.