Do tej niewyobrażalnej sytuacji doszło pod Sycowem (woj. dolnośląskie). Rafał B. najpierw specjalnie potrącił psa idącego drogą, a następnie z zimną krwią przejechał busem leżące na jezdni, ranne zwierzę. Co więcej, zrobił to kilka razy: najpierw parę razy po jego tułowiu a później po głowie! Nie powstrzymało go nawet przerażające skomlenie niewinnego zwierzęcia. Psychol w chory i wulgarny sposób komentował swoje czyny po czym, zadowolony z siebie, spokojnie odjechał dalej. Skąd znamy takie szczegóły? Ponieważ ten bydlak wszystko nagrał, a film wrzucił do internetu, żeby się pochwalić znajomym.
Jak łatwo się domyślić, film wywołał ogromną burzę. Do sieci wyciekły też rozmowy z komunikatora, w których 20-latek tłumaczył swoje postępowanie. Zapewniał on swoją rozmówczynię, że usłyszał od znajomego, że w okolicy grasuje wataha bezpańskich i niebezpiecznych psów. Uznał więc, że owy psiak jest częścią tejże i postanowił go zabić. Bredził przy tym, że dzięki niemu, jego ofiara już nie zagryzie żadnej sarny.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję w niedzielę wieczorem. Za to, co zrobił grozi mu więzienie, bo trudno oczekiwać, aby dostał od sądu karę w zawieszeniu. A posiedzieć za kratami może nawet pięć lat, gdyż w poniedziałek usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Dodatkowo sadysta został już dyscyplinarnie zwolniony z fabryki mebli, w której był zatrudniony jako dostawca. Jak się okazało, był w pracy gdy mordował psa…