To ja jestem tym chłopcem

2008-08-02 7:30

Niezwykła historia! Muzeum Powstania Warszawskiego pokazało wczoraj unikatowy film z czasów Powstania. Widać na nim walki, wynoszenie zabitych i małego chłopca bawiącego się pistoletem. - To ja jestem tym dzieckiem, a film nakręcił mój tata - opowiada warszawski inżynier Wojciech Rowiński (68 l.).

Scena, na której widać 4-letniego Wojtka wymachującego niemieckim pistoletem Luger P08 Parabellum należącym do wuja powstańca, nakręcona została przy ulicy Dolnej 43. Pod tym adresem rodzina Wojciecha Rowińskiego prowadziła znaną przed wojną masarnię "Rowiński i Ruszkiewicz". - Nie ma się co dziwić, że ten obiekt był mocno obstawiony przez powstańców. W solidnej żelbetowej kamienicy z kutą żelazną bramą było mnóstwo żywności - mówi Rowiński. Podczas Powstania ukrywała się w niej cała rodzina małego Wojtka. Było bezpiecznie, bo stacjonowała tam kompania K2 Zgrupowania Armii Krajowej "Granat".

Ojciec pana Wojciecha, Tadeusz Rowiński, uwielbiał filmować. Miał kamerę Kodaka. Kupił ją w latach 30. podczas studiów w wiedeńskiej Wyższej Szkole Handlowej. Za okupacji filmował życie stolicy i oczywiście Powstanie Warszawskie. Film był rodzinną relikwią. Rowińscy odtwarzali nagrania na projektorze Agfa tylko podczas rodzinnych uroczystości. - To dlatego, że ojciec stracił kiedyś cenną taśmę. Pożyczył kurierowi z Londynu nagranie alianckich zrzutów na walczącą Warszawę. Nagranie przepadło - mówi. A szkoda, bo to prawdopodobnie jedyny film, kiedy 117 "latających fortec" zrzuca na stolicę skrzynie z bronią i żywnością. Na ten zrzut zgodził się sam Stalin. Dzięki jego łasce samoloty mogły mieć międzylądowanie w zajętym przez Sowietów Lublinie.

Wojciech Rowiński zapamiętał tylko początek Powstania. - 1 sierpnia o godzinie -"W" Polacy zaatakowali koszary Luftwaffe w szkole przy Woronicza 6. Pamiętam kłęby dymów nad Mokotowem - wspomina. W jego pamięci zachował się też moment, gdy niemieccy lotnicy weszli na klatkę schodową kamienicy u zbiegu Puławskiej i Naruszewicza, w której mieszkali Rowińscy. - Lotnicy wdrapali się na dach i oglądali płonącą szkołę - precyzuje. Po kilkudziesięciu minutach AK-owcy wysadzili w powietrze klatkę schodową, żeby hitlerowcy nie mieli jak uciec. Rowińscy przenieśli się do fabryki na Dolnej.

Jak to się stało, że Wojciech Rowiński oddał film do Muzeum Powstania? Kilka lat temu, gdy zbliżał się 1 sierpnia, kierował budową. Jeden z inżynierów zapytał go, czy obchodzi rocznicę Powstania. "Tak, oczywiście, chodzę na Powązki. Poza tym mam film z sierpnia 1944 roku" - odpowiedział. Inżyniera to zafascynowało i powiadomił muzeum, które wypożyczyło taśmę od Rowińskiego i skopiowało film w berlińskim studiu filmowym. Cyfrowe, oczyszczone nagranie z podkładem muzycznym wczoraj po raz pierwszy zostało pokazane w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Dziękujemy Muzeum Powstania Warszawskiego za udostępnienie filmu i pomoc w realizacji materiału.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki