Gdy na cmentarzu w Marklowicach Górnych (woj. śląskie) żałobnicy modlili się nad trumną Olgi Pawłockiej (79 l.), ciało jej męża Bogdana (77 l.) leżało nieopodal zamaskowane plandeką. Potajemnie wydobyli je z grobu grabarze, by zrobić miejsce na nowe ciało. Myśleli, że sprawa się nie wyda, ale profanacja nie uszła uwagi syna zmarłych Grzegorza Pawłockiego (43 l.).
- Nie ma słów, które mogłyby opisać, co czuję - kręci głową Grzegorz Pawłocki. - Gdybym się w porę nie zorientował, ojciec wylądowałby na wieku trumny mamy...
Początki tej ponurej historii sięgają 2006 roku. Wówczas zmarł ojciec pana Grzegorza. Miał spocząć w głębokim grobie, ale grabarze, ułatwiając sobie zadanie, wykopali płytką mogiłę. Teraz, gdy zmarła Olga Pawłocka, miała spocząć w tym samym grobie, obok męża. Tyle że Tadeusz D. i Piotr B. zamiast pogłębić mogiłę, po prostu wyciągnęli z niej trumnę z Bogdanem Pawłockim, zniszczyli ją, a jego ciało ukryli pod plandeką.
Profanacja zwłok? Syn zmarłych powiadomił policję!
Marklowice są częścią gminy Zebrzydowice. Pochówkami, po wygranym przetargu, zajmuje się tam Spółdzielnia Kółek Rolniczych. Jej szef Tadeusz Chmiel wyłączył telefon i unika dziennikarzy. Nie wiadomo więc, czy grabarzy spotka ze strony władz spółdzielni jakakolwiek kara. Sama spółdzielnia konsekwencji nie uniknie. - Nie wykluczam, że wypowiemy jej umowę na usługi pogrzebowe - zapowiada wicewójt Zebrzydowic Karol Sitek (50 l.).
Pan Grzegorz o popełnieniu przestępstwa profanacji zwłok już powiadomił policję. Zapowiada też, że obok sprawy karnej będzie domagał się odszkodowania na drodze cywilnej.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Horror na cmentarzu w Nowogrodzie na Podlasiu: "Grabarz zbezcześcił zwłoki mojej babci"!