Najstarsza złodziejka w Polsce nie cieszyła się długo swoim łupem, bo policjanci za punkt honoru postawili sobie jej zatrzymanie.
Janina P. postanowiła poradzić się znanego w mieście mecenasa. Z zafrasowaną miną żaliła się adwokatowi na podły los i problemy. Mecenas nie spodziewał się, że w staruszce drzemią złodziejskie instynkty. Gdy mężczyzna na chwilę wyszedł ze swojego gabinetu, Janina P. od razu postanowiła wykorzystać sytuację.
Chwyciła aktówkę swojego adwokata i jak gdyby nigdy nic opuściła kancelarię. Wskoczyła na swój zaparkowany pod kancelarią rower, aktówkę zawiesiła na kierownicy i szybko odjechała. Gdy złapali ją policjanci, tłumaczyła się, że... aktówkę znalazła.
Staruszka miała jednak pecha, bo jej wyczyn i to jak odjeżdża z kradzioną torbą nagrały kamery. Teraz najstarszej złodziejce w Polsce grozi nawet 5 lat za kratkami.