We wtorek opisaliśmy, jak Gosiewski korzystał ze służbowej limuzyny do swych prywatnych celów. Jakby tego było mało, z sejmowego kierowcy poseł PiS zrobił sobie służącego, który targał za nim siaty pełne zakupów, zabawiał jego dzieci i bez słowa sprzeciwu wykonywał inne polecenia. Wszystko działo się w dzień wolny od pracy. Pytani o komentarz do zachowania Gosiewskiego politycy PiS nabrali wody w usta. Zawrzało natomiast w Kancelarii Sejmu, kierowca jest bowiem jej pracownikiem. I na reakcję nie trzeba było długo czekać. Orędownikiem zmian dotyczących korzystania z sejmowych samochodów jest Bronisław Komorowski. - Marszałek dąży do tego, aby to kluby parlamentarne wzięły pełną odpowiedzialność za samochody i kierowców - mówi "SE" Krzysztof Luft (51 l.), dyrektor sejmowego biura prasowego. Kancelaria Sejmu miałaby nadal obowiązek zapewnić klubom obsługę transportową i będzie to robić, dając samochody wraz z kierowcami w godzinach pracy. W pozostałym czasie Kancelaria użyczałaby samochodów i przekazywałaby środki na opłacenie kierowców i paliwa. Wówczas kluby same decydowałyby o ich wydatkowaniu. - Wyeliminuje to niejasności dotyczące tego, kto odpowiada za sposób wykorzystania tego transportu, ale też zlikwiduje problem nadgodzin - twierdzi Luft.
To już koniec ze służącymi z Sejmu
2009-02-25
8:00
Dość wykorzystywania służbowych samochodów i sejmowych kierowców do prywatnych celów! Po naszym tekście o skandalicznym zachowaniu Przemysława Gosiewskiego (45 l.), szefa klubu PiS, zareagował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (57 l.). Chce zmienić przepisy dotyczące samochodów sejmowych, z których korzystają kluby parlamentarne.