Przypomnijmy, minister sprawiedliwości pod koniec września 2012 r. odwołał Milewskiego z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku w związku z nagraną i opisaną przez "Gazetę Polską Codziennie" rozmową sędziego z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera. W rozmowie tej Milewski miał informować o możliwych terminach posiedzenia dotyczącego zażalenia na areszt szefa Amber Gold Marcina P. i umawiać się na spotkanie z szefem rządu.
ZOBACZ: Sprawa AMBER GOLD: Tajemnicza choroba sędziego Ryszarda Milewskiego
Milewski bronił się, że nagranie zostało zmanipulowane, a on w tej sprawie jest kozłem ofiarnym. Po tym, jak został odwołany z funkcji prezesa Sądu Okręgowego przez długi czas był na zwolnieniu lekarskim. Wykorzystywał również urlop wypoczynkowy. Do pracy, na dobre wrócił w tym roku. Jako zwykły sędzia orzekał m.in.. w sprawach dotyczących...pijanych rowerzystów.
Ponad rok po aferze Amber Gold wydaje się, że jego dni w gdańskim wymiarze sprawiedliwości są już policzone.