/towideo.pl/embed/NjAyNDk=
Kim jest jego obrońca? To adwokat wpisany na listę Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant w Katedrze Prawa Karnego Procesowego i Kryminologii Uniwersytetu Gdańskiego, a także współpracownik Biura Prawnego Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.
Damian W. dostał obrońcę z urzędu, po tym jak został zatrzymany przez policję po ataku na Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska nie przeżył niedzielnego ataku nożownika. W poniedziałek po południu, mimo wielogodzinnych starań najlepszych lekarzy, Paweł Adamowicz (+53 l.) zmarł w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.
Tymczasem jego oprawca trafił do rąk śledczych. 27-latek jest dobrze znany organom ścigania. W przeszłości Stefan W. był karany za rozboje i napady. W 2014 roku został skazany na pięć i pół roku więzienia za napady na trzy banki. Mężczyzna przyznał się do winy, ale skruchy nie wyraził. Policjantom udało się odzyskać tylko część skradzionego łupu. Resztę 27-letni mężczyzna przeznaczył na wycieczki zagraniczne, restauracje, kasyna. 27-latek był na utrzymaniu rodziny.
Jak poinformowała policja, W. miał problemy zdrowotne, a dokładniej "miał stwierdzone schorzenia natury psychiatrycznej". Tak podał komendant wojewódzki policji w Gdańsku. Mężczyzna w poniedziałek został doprowadzony do prokuratury, gdzie przez około dwóch i pół godziny był przesłuchiwany.
Mecenas Damian Konieczny po przesłuchaniu 27-latka mówił, że Stefan W. złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia, ale były to wyjaśnienia odnoszące się do historii jego życia, aniżeli do zdarzeń z niedzieli. W. odmówił odpowiedzi na pytania dotyczące ataku na prezydenta Gdańska.
Za zarzucane mu czyny grozi mu nawet dożywocie, ale jest jeden szkopuł – 27-latek może być niepoczytalny, a to oznacza, że za kraty może nie trafić.
Zobacz jak Gdańszczanie oddają hołd zmarłemu prezydentowi: