- Zdecydował o tym wojskowy inspektor sanitarny - oświadczył wczoraj płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Inspektor uznał je za "zakaźne odpady medyczne, które stwarzają potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia".
"SE" pisał o tej bulwersującej dla rodzin i bliskich ofiar decyzji dwa dni temu. Według naszych informacji wojskowy inspektor sanitarny, działający pod nadzorem płk. Tadeusza Nierebińskiego, pozwolił na zniszczenie 68 fragmentów odzieży ofiar katastrofy.
- Przedmioty te nie mają żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia śledztwa w sprawie przyczyn i okoliczności katastrofy - tłumaczył we wczorajszym komunikacie płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że prokuratura wojskowa ma inne przedmioty wydobyte ze szczątków samolotu, które po specjalistycznych badaniach mogą być przydatne w śledztwie. Według płk. Rzepy rzeczy ofiar nie zostały jeszcze spalone. A to dlatego, że nie ma na to zgody Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.