Dotarliśmy do mrocznej przeszłości polityka LPR i byłego wiceministra sportu.
Fotografia, którą prezentujemy, została zrobiona podczas spotkania wrocławskich narodowców zorganizowanego z okazji świąt Wielkiej Nocy. Parda odwiedził kolegów. Jak widać, wykonywanie faszystowskich gestów sprawiało im radość.
Kiedy jednak zapytaliśmy Pardę o zdjęcie, nie był już tak z siebie zadowolony. Najpierw szedł w zaparte. - To jest niemożliwe. Nie przypominam sobie takiego spotkania - uciął.
Jednak gdy zobaczył zdjęcie, zmienił zdanie. - Różne rzeczy robi się, gdy ma się kilkanaście lat - tłumaczy się Parda. - Gdybym wiedział, że gest przedwojennej prawicy i antykomunistów, którzy walczyli przeciwko hitlerowskim Niemcom, będzie opacznie odczytywany, tobym go nie wykonał. Może być mi tylko przykro - dodaje.
Przez wiele lat Parda był najbliższym współpracownikiem Romana Giertycha. W ramach dzielenia koalicyjnych łupów trafił do resortu sportu i został wiceministrem. I choć półtora roku temu LPR znalazła się poza Sejmem, Parda znakomicie sobie poradził. Za sprawą ówczesnego wiceprezesa TVP Piotra Farfała (31 l.) został pełnomocnikiem zarządu ds. organizacji EURO 2012. Co w tym czasie robił? - No właśnie nie wiem. Kiedy prace wreszcie ruszyły, okazało się, że pan Radek sam się odwołał i jest już... wicedyrektorem administracji - opowiada nasz informator. - Pracuję w telewizji kilkanaście lat, ale czegoś takiego nie widziałem - ironizuje nasz rozmówca.
Okazuje się, że Parda wiedział, co robi. Jako wicedyrektor ma większą władzę (ośrodek administracji zarządza majątkiem TVP i organizuje przetargi) i pieniądze. Przysługuje mu własny gabinet, a przede wszystkim może liczyć na kontrakt z odprawą. Według naszych informacji wicedyrektor TVP zarabia nawet ponad 10 tys. zł! Parda może więc zacierać ręce z radości. A co z jego wstydliwą przeszłością? On sam zrzuca wszystko na karb młodości. Mówi, że jest mu przykro. Tylko czy to wystarczy?