Pani Antonina Jarzyna (74 l.) z Pragi-Północ jakiś czas temu usłyszała w słuchawce dziewczęcy głos: "Dzień dobry, ciociu. Tu Jola. Potrzebuję dwudziestu ośmiu tysięcy". Ton głosu kobiety nie pasował jednak do siostrzenicy pani Antoniny. Starsza pani postanowiła sprawdzić wiarygodność dzwoniącej i skłamała: "A wiesz, jestem przykuta do łóżka". Oszustka od razu dała się złapać na ten haczyk. - No tak, wiem, rodzina mi mówiła - odpowiedziała i zaproponowała, że przyjdzie do starszej kobiety i napiją się razem kawy. Pani Antonina ma wszczepiony rozrusznik serca i nie może pić kawy. O tym wie cała jej rodzina! Po tej wymianie zdań starsza pani już wiedziała, że ma do czynienia z oszustką i natychmiast powiadomiła policję.
Kryminalni z komendy przy ul. Cyryla i Metodego zastawili pułapkę. Rozpoczęła się gra oszustów. Siostrzenica znów zadzwoniła. Powiedziała, że sama nie może zjawić się po odbiór pieniędzy, ale wyśle syna notariusza, u którego mieszka. Leszek K. (47 l.) zjawił się niedługo potem. Wpadł, a razem z nim jego kompani, Sebastian Ł. (24 l.), Piotr M. (33 l.) i Arman B. (28 l.). Wszyscy trafili do aresztu. Tymczasem do policji zgłaszać się zaczęli kolejni poszkodowani. W sumie oszuści ukradli tą metodą ok. 100 tys. zł. Naciągnęli 8 osób, a próbowali... aż 280, i to zaledwie w ciągu trzech miesięcy, od grudnia do marca 2008 r. Mają postawionych aż 600 zarzutów, grozi im 8 lat więzienia.