Roman Komaryczko (42 l.)
Były zakonnik, franciszkanin, który nielegalnie przebywał w żeńskim klasztorze
Ten były franciszkanin zgromadzenie sióstr betanek poznał w czasie, gdy robił doktorat na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wtedy też zaprzyjaźnił się z siostrą Jadwigą Ligocką.
Miał na nią przemożny wpływ i coraz bardziej odrywał ją od Kościoła. Stosował przy tym szokujące metody. Jedna z zakonnic, której udało się wyrwać z klasztoru w Kazimierzu, opowiadała, że nachalnie dotykał siostry, tłumacząc, że w ten sposób otwiera ją na miłość Chrystusa. W listopadzie 2002 po wizycie watykańskiej delegacji w zakonie Komaryczko został wysłany do Lwówka Śląskiego. Otrzymał też zakaz jakichkolwiek kontaktów z żeńskimi zgromadzeniami. Mimo tego utrzymywał z Ligocką potajemne kontakty.
Z dala od podopiecznych wytrzymał cztery lata. W czerwcu ubiegłego roku uciekł z zakonu, wrócił i zamieszkał u zbuntowanych sióstr. - On je opętał, siostry są pod jego wpływem - mówi nam jeden z franciszkanów. Znów prowadził na siostrach praktyki, które nazywał położeniem się.
- To już nie ojciec Roman, ale zwykły pan Roman - uściśla o. Jan Szewek, rzecznik franciszkanów z Krakowa. - Został wydalony ze zgromadzenia, bo złamał śluby posłuszeństwa. Był upominany i wzywany do opamiętania. Nie pomagało i w końcu dostał zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. Komaryczko wciąż jednak jest na liście polskich franciszkanów. - Decyzję generała franciszkanów musi zaakceptować Watykan - tłumaczy o. Szewek. Zaraz jednak dodaje: - Ale to formalność, kwestia krótkiego czasu.
Papież zdecyduje też, jaką karę nałoży na zbuntowanego zakonnika. Grozi mu nawet ekskomunika, czyli wykluczenie z Kościoła.
Policjanci, którzy wczoraj weszli do klasztoru, chcieli wręczyć Komaryczce wezwanie do prokuratury. Był wobec nich wulgarny i agresywny. Funkcjonariusze skuli go więc kajdankami i na przesłuchanie doprowadzili siłą. Postawiony przed obliczem prokuratora Komaryczko odmówił składania zeznań. - Nie odpowiadał logicznie nawet na pytania o personalia - opowiada prokurator Robert Bednarczyk.
Jadwiga Ligocka
Była siostra przełożona klasztoru Betanek w Kazimierzu Dolnym
Zawładnęła całkowicie duszami i umysłami młodziutkich zakonnic. Twierdziła, że doznała objawienia Ducha Świętego.
Przekonywała, że to właśnie Duch Święty powiedział jej, że świat jest zepsuty i zmierza ku zagładzie, a jedynym ratunkiem jest gorąca modlitwa.
Siostrom zakonnym wmawiała, że to ona jest prawdziwym Kościołem. Zakonnice miały się też zacząć porozumiewać tajemniczym, niezrozumiałym językiem.
W 2005 roku wysłannicy z Watykanu po wizytacji klasztoru uznali, że należy ją natychmiast odwołać z funkcji przełożonej sióstr.
Ustanowiono nową matkę generalną - Barbarę Nowak. Jednak pozostające pod wpływem Ligockiej siostry nie zaakceptowały tej decyzji i zbuntowały się.
W styczniu 2007 roku Stolica Apostolska ostatecznie postanowiła, że kazimierskie betanki nie są już zakonnicami. Nie mają też prawa do zamieszkiwania w domu w Kazimierzu Dolnym.
Ligocka nie opuściła jednak zgromadzenia. Wczoraj, podobnie jak Komaryczko, odmówiła policjantom przyjęcia wezwania na prokuraturę.
Została zatrzymana i na przesłuchanie doprowadzono ją siłą.