Żaden kraj w swojej historii nie doświadczył tak potwornie niemieckiej okupacji jak Polska. W tych ciemnych czasach, o których mówimy, kraj został spustoszony, niszczono miasta i wsie. Stolicę, po zdławieniu Powstania Warszawskiego w 1944 roku, zrównano z ziemią. Nie ocalał niemal żaden budynek. Przemoc i gwałt były na porządku dziennym. Odczuły je prawie wszystkie polskie rodziny. Dziś, jako niemiecki kanclerz, upamiętniam tu na Westerplatte wszystkich Polaków, którzy byli dotknięci zbrodniami niemieckich władz okupacyjnych.
Koszmar XX wieku doprowadził nie tylko do okupacji, ale i Holocaustu. Wspominam 6 milionów Żydów europejskich i wszystkich tych, którzy zginęli w obozach zagłady. Tu, na Westerplatte, wspominam też wiele milionów osób, które zginęły w walce przeciwko niemieckiej okupacji. Dziękuję wszystkim tym, którzy walczyli przeciwko nazizmowi w ruchu oporu. Wspominam także tych, którzy niewinnie zginęli w wyniku chorób, głodu i innych nieszczęść tej wojny. Upamiętniam wszystkie 60 milionów ofiar wojny, rozpętanej przez Niemcy. Nie ma słów, które mogłyby oddać cierpienia wojny i Holocaustu. Oddaję im hołd i chylę głowę.
Oczywiście nie możemy zapominać tych czynów. My, Niemcy, wiemy, że nie jesteśmy w stanie odwrócić potworności drugiej wojny światowej. Wiemy, że blizny będą widoczne zawsze. Ale naszym zadaniem jest przyjęcie odpowiedzialności za to, co się stało. I właśnie w tym duchu Europa przekształciła się z kontynentu przemocy i terroru w kontynent bezpieczeństwa i pokoju. Takie zdarzenie właściwie graniczy z cudem.
My, Niemcy, nigdy nie zapomnieliśmy i nigdy nie zapomnimy, że partnerzy Niemiec po stronie zachodniej i wschodniej przygotowali drogę do nawiązania współpracy i pojednania. To wy wyciągnęliście rękę do współpracy. I rzeczywistym cudem jest to, że dziś, po latach, wspominamy nie tylko ciemną czeluść historii sprzed 70 lat. Możemy jednak wspominać także radosne chwile sprzed 20 lat, które przyniosły upadek muru berlińskiego, zjednoczenie Niemiec i zjednoczenie całej Europy.
Dążenie Europy do wolności i jedności mogło być zrealizowane tylko po upadku żelaznej kurtyny. Ludzie w Polsce, działając w duchu Solidarności, wyważyli wówczas wszędzie drzwi do wolności. My, Niemcy, nie zapomnimy o roli naszych przyjaciół w Polsce, na Węgrzech i w ówczesnej Czechosłowacji. Nie zapomnimy o roli Michaiła Gorbaczowa i naszych zachodnich partnerów i sojuszników. Nigdy nie zapomnimy o roli i moralnej sile prawdy, której nikt nie uosabiał tak przekonywająco i wiarygodnie jak papież Jan Paweł II.
To także jest cud i łaska, że my, Europejczycy, możemy dziś żyć w pokoju i wolności. Nic nie mogłoby lepiej uzmysłowić różnic z 1939 r., jak bliska i pełna zaufania współpraca Niemiec i Polski oraz innych krajów, wspólna obecność w Unii Europejskiej i NATO. I nasze wzajemne przyjazne relacje. Są one możliwe także dlatego, że my, Niemcy, nie zapominamy o naszej historii i zajmujemy się nią.
Przewodniczący polskiego i niemieckiego episkopatu ostatnio odnieśli się do tej kwestii. Napisali we wspólnym oświadczeniu: - Wspólnie musimy patrzeć w przyszłość, w którą chcemy iść, nie zapominając ani nie pomniejszając historycznych prawd w ich wszystkich aspektach.
Gdy w moim kraju do dziś myślimy o losie Niemców, którzy na skutek wojny stracili swoje małe ojczyzny, robimy to dokładnie w sensie, jak mówili o tym biskupi. Robimy to ze świadomością odpowiedzialności Niemiec, a nie chcąc fałszować historię. To nigdy się nie stanie. Wspominamy Niemców, którzy stracili swoje domy. Uznajemy, że doszło do tragedii, ale jesteśmy jak najdalsi od rewizji historii.
I z taką świadomością przybyłam tu, w 70 lat po wojnie, do odrestaurowanego Gdańska. I rozumiem to jako znak naszego dobrego sąsiedztwa, partnerstwa i przyjaźni pomiędzy ludźmi w Polsce i w Niemczech.