- Wielki kawał drewna wbił się pacjentowi w twarz, przebił czaszkę i wyszedł z tyłu głowy - mówi Maria Karczewska, rzecznik konińskiego szpitalaMężczyzna zgłosił się do szpitala w sobotnie popołudnie. Był przytomny, odpowiadał na pytania, sam nawet wszedł na stół operacyjny. - Mówił, że pracował na budowie. Ciął deski piłą. Nagle wielki kawał drewna wbił mu się w twarz. Nie bardzo potrafił opowiedzieć jednak ze szczegółami, jak do tego doszło - relacjonuje Marta Karczewska.
Przeczytaj też: To prawdziwy CUD! Pręt wbił się panu Kazikowi w oko, a on nie stracił wzroku!
Lekarze z Konina rozpoczęli akcję ratunkową. Niestety, deska była tak duża, że nie można było mu zrobić badania tomografem. Nie mieściła się w urządzeniu. - Dlatego wezwaliśmy straż pożarną - tłumaczy rzeczniczka. Strażacy z zegarmistrzowską precyzją specjalistycznymi narzędziami usunęli wystające części deski, żeby 55-latek mógł mieć przeprowadzone badanie i mógł być przetransportowany do Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego w Poznaniu. Tam od razu trafił na stół operacyjny.
- To była bardzo skomplikowana operacja. Trzeba było wyciągnąć najdrobniejsze elementy deski - mówi dr hab. Krzysztof Osmola, ordynator Oddziału Chirurgii Szczękowo-Twarzowej.
Lekarz zaznacza, że pacjent wciąż jest w stanie śpiączki farmakologicznej, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, najpóźniej za 10 dni będzie mógł zostać wypisany ze szpitala.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail