"Super Express": - Czy dzisiejszy patriotyzm różni się od tego sprzed wojny?
Bernard Ładysz: - Nie powinien, ale różni się. Powiem najprościej: ojczyznę trzeba kochać, nie wolno w niej rozrabiać. Uważam za tragiczne, że dzisiaj Polakom tak trudno jest powiedzieć: kocham prezydenta. Przecież on jest najważniejszym przedstawicielem Polski.
- Pan pochodzi z Wilna
- Każdy ma swoje miejsce na ziemi i oprócz dużej ojczyzny, ma małą ojczyznę. Mi przyszło o tę dużą i małą ojczyznę walczyć podczas wojny. Bijąc się w szeregach Armii Krajowej z Niemcami o rodzinne miasto, biłem się tym samym o Polskę. Później zostałem z niej wywieziony w głąb Rosji, a później uznano, że Wilno to nie Polska i ja i moi koledzy nie mogliśmy tam wrócić. Zabrano mi mój dom, moje piękne, najukochańsze miasto. Wielcy panowie tego świata tak zarządzili. Niech by ich pokręciło! Gdyby przed wojną ktoś powiedział, że to miasto spotka taki los, nie uwierzylibyśmy.
- Na szczęście Polska trwa.
- Z mojej Polski mnie wyrzucono. Minęło tyle lat, a ja czuję się tutaj obco.
- Przecież Polska jest z pana dumna, rozsławiał pan ją po całym świecie!
- Mam tu dom - budynek, w którym mieszkam - ale ciągnie mnie do Wilna, które jest prawdziwie moje. Nie potrafię zaradzić bolesnemu uczuciu tęsknoty.
- Co się działo z pana rodziną, kiedy pan był na zesłaniu?
Musieli zostawić swój dom. Postanowili znaleźć dach nad głową w Toruniu, bo to miasto - otoczone wówczas lasami - wyglądem przypominało im Wilno. Gdy przyjechali, tata umarł na dworcu.
- Wilno przetrwało wojenną pożogę.
-Budynki przetrwały. Ale mieszkają w nich inni ludzie, napływowi. Przetrwała też moja dzielnica Zarzecze, wileński odpowiednik paryskiej dzielnicy Montmartre.
- Dziś nazywa się Użupis
- Choć stoi tam mój dom, nawet w rodzinnym mieście czuję się już jak gość.
-Powojenna Polska składa się w jednej trzeciej z ziem zamieszkanych wcześniej w większości przez Niemców. W Szczecinie nie ma polskich zabytków, administracyjna polskość tego miasta dopiero po pół wieku zaczęła nabierać swojskości. Może właśnie przez to dzisiejszy patriotyzm jest gorszej jakości od przedwojennego?
- Ja patrzę na Polskę szeroko, bo muszę pamiętać o moich korzeniach. Tamta Polska została za granicą. Ludzie musieli znaleźć miejsce do mieszkania gdzie indziej i znaleźli je na nowych ziemiach. Wojna i komunizm ciężko doświadczyły nasz naród - zachwiały nim. Ale musimy kochać Polskę, bo to jest najcenniejsze co mamy. To wstyd nie być patriotą.
Bernard Ładysz
jeden z najwybitniejszych śpiewaków operowych w dziejach