Ogień na ogromnym, ponadhektarowym terenie po dawnych zakładach produkcji barwników "Boruta" pojawił się w piątek. Składowanych było tam 50 tys. ton odpadów, głównie plastikowych, sprowadzonych z kilku krajów Europy. Najemca tego obszaru miał pozwolenie na taką działalność tylko do końca kwietnia. Mimo to jej nie zaprzestał.
Pożar gasi 250 strażaków z całego województwa. Wiatr wypycha toksyczny dym znad płonącego składowiska plastików. Chmura przesuwa się coraz dalej. Służby apelują do mieszkańców Zgierza i okolic, by nie otwierali okien w mieszkaniach i zrezygnowali z aktywności na świeżym powietrzu. Śledztwo w tej sprawie przejęła prokuratura w Łodzi. - Toczy się ono w kierunku umyślnego sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu o wielkich rozmiarach i stwarzającego zagrożenie zanieczyszczenia środowiska. Czyn ten zagrożony jest karą do lat 10 - mówi Krzysztof Kopania (52 l.), rzecznik prokuratury.