- Tato Uli umarł. Dziękuję Wam, że pomagaliście walczyć o jego życie. Wasza krew nie poszła na marne - napisał dziennikarz na Facebooku. Przez ostatnie dni Kammel apelował o oddawanie krwi dla przebywającego w śpiączce Andrzeja Turskiego. Sam też został krwiodawcą.
Najwyraźniej dziennikarz bardzo martwi się o osieroconą koleżankę i wspiera Ulę Chincz w tym trudnym czasie. Próbuje dodać jej otuchy miłym wpisem na swoim profilu. - Panie Andrzeju! Mam nadzieje, że tam na gorze mają jakiś telewizor. Przecież nie można zostawić dziecka bez nadzoru:) - napisał Kammel.
Czytaj więcej: Andrzej Turski nie żyje. Córka, Urszula Chincz była przygotowana na śmierć Turskiego