Tomasz Komenda po 18 latach niesłusznej odsiadki wyszedł na wolność. Mężczyzna w 2000 roku został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej w podwrocławskich Miłoszycach. Dopiero po blisko 20 latach sąd dopatrzył się rażących błędów w postępowaniu i zwolnił Tomasza Komendę z więzienia. Po wyjściu na wolność, niesłusznie skazany mężczyzna, nie chciał rozmawiać z mediami. Udzielił jedynie wywiadu reporterowi "UWAGI!" TVN, gdzie powiedział, że czuje jakby narodził się na nowo. Przyznał również, że nie ma na razie konkretnych planów, ale planuje korzystać z życia.
Tymczasem portalowi Onet.pl udało się dotrzeć do kolejnych, bulwersujących faktów w tej sprawie. Okazuje się, że Tomasz Komenda mógł wyjść na wolność już w 2010 roku, kiedy to prokurator Bartosz Biernat dopatrzył się wielu nieprawidłowości w aktach. Zaniepokojny śledczy przedstawił swoje wnioski przełożonym, ale ci odsunęli go od sprawy i kategorycznie zabronili rozmawiać o ustaleniach. - Później Biernat miał jeszcze usłyszeć, że przez wykryte przez niego nieprawidłowości w śledztwie kłopoty może mieć wielu ludzi i że lepiej nie zajmować się tą sprawą, ponieważ przeszła przez trzy instancje i gdyby teraz coś wyszło, to by było trzęsienie ziemi - czytamy na portalu Onet.pl.
W 2016 roku, kiedy zmieniło się kierownictwo prokuratury, Biernat po raz kolejny postanowił opowiedzieć o swoich wnioskach. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro polecił zbadać sprawę Tomasza Komendy raz jeszcze. Śledzto prowadzili doświadczeni prokuratorzy oraz policjanci z Wrocławia. Okazało się, że prokurator miał rację - Tomasz Komenda spędził za kratkami 18 lat niesłusznie. Teraz może ubiegać się o gigantyczne odszkodowanie.
Zobacz także: Pierwszy tydzień na wolności Tomasza Komendy. Matka mówi o szczegółach