- Minister obrony narodowej podjął decyzję o przerwaniu prac legislacyjnych nad projektem nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin, z których miało wynikać, że byli członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego mieliby otrzymać wyższe emerytury - mówi "Super Expressowi" Jacek Sońta, rzecznik MON.
To odważna decyzja szefa resortu, bowiem spoczywał na nim obowiązek prac nad nowymi przepisami, wynikający z wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ponad rok temu trybunał uznał, że byłym żołnierzom Wojska Polskiego nie należy obniżać emerytur za czas, zanim wzięli udział w działaniach Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Gdyby nowe przepisy weszły w życie, gen. Wojciech Jaruzelski i gen. Czesław Kiszczak zamiast obecnej emerytury w wysokości ok. 4,2 tys. zł, dostawaliby 8,5 tys. zł. To aż osiem razy więcej aniżeli ma np. Irena Zofia Romaszewska (71 l.), działaczka opozycji w PRL. Dostaje ona co miesiąc ok. 1100 zł emerytury.
- Minister Siemoniak uważa, że w takiej sprawie nie powinno być automatyzmu, ponieważ budzi ona duże emocje. Szef resortu obrony, przy pełnym szacunku do orzeczeń TK, które trzeba realizować, chce ponownie wszechstronnie przeanalizować to orzeczenie i jego potencjalne skutki. Jako odpowiedzialny za kształt ewentualnej nowelizacji ma do tego prawo, stąd dyspozycja przerwania prac - wyjaśnia rzecznik MON Jacek Sońta.