W USC przy alei Piłsudskiego w Łodzi pan Tomasz dostał druk, z którego wynikało, że Remek jest dziewczynką. - Powiedziałem, że to pomyłka, bo mam syna. Imiona Izabela Zuzanna są mojej żony. Tylko data urodzin na akcie się zgadzała - opowiada Tomasz Sowa. - Urzędnik poszedł to posprawdzać. Wrócił i powiedział, że o pomyłce nie może być mowy. Bo tak mają zapisane w swoich księgach. Przekonuję go, że mam syna, ale on obstaje przy swoim - dodaje.
Tata Remka poszedł więc do kierownictwa urzędu. Dopiero tam ustalono, że 11 lat temu ktoś popełnił błąd, wpisując do rejestru dane chłopca. - Akt urodzenia zostanie sprostowany - zapewnia Edyta Dobrowolska, kierownik USC.