Mały Tomuś urodził się dokładnie o 10 tygodni za wcześnie. W dodatku z poważną wadą serca. W Polsce nikt nie chciał się podjąć operacji, ale zrozpaczeni rodzice postanowili walczyć o życie ukochanego dziecka. Pomocy szukali wszędzie. Znaleźli ją w klinice w Monachium, w której operuje światowej sławy kardiochirurg dziecięcy prof. Edward Malec. Jednokomorowe, wyjątkowe serduszko Tomusia wymaga aż trzech skomplikowanych operacji, za które rodzice Tomka muszą zapłacić z własnej kieszeni. - To był prawdziwy wyścig z czasem. Mieliśmy kilka tygodni na to, by zebrać 80 tysięcy złotych na pierwszą operację - opowiada pani Karolina, której na samo wspomnienie tego momentu pojawiają się łzy w oczach. To wydawało się niemożliwe.
Czytelnicy pomogli
- W drodze do klinki uśmiechał się szeroko, jakby wiedział, że jedzie po nowe życie. Nie płakał. A wszystkie zabiegi, nawet tak cięż-kie jak cewnikowanie serduszka, znosił bardzo dzielnie - mówi pani Karolina. Dziś, po skomplikowanej operacji, Tomuś szczęśliwie wrócił do domu. Teraz ma tylko jedno zadanie - rosnąć jak na drożdżach. Następna operacja czeka go dopiero za dwa lata.
Radości nie da się wyrazić słowami
- Uratowaliście życie mojemu dziecku. Nie ma słów, które są w stanie wyrazić moją wdzięczność - mówi Karolina Kośmider, nie kryjąc łez wzruszenia. Zapewnia, że dzięki Wam Tomuś ma się świetnie, a ona jest najszczęśliwszą mamą pod słońcem.