Jak pisze o spadającym satelicie urząd w Łomży, "oczekiwane jest, że relatywnie duża liczba szczątków dotrze do Ziemi. Tego rodzaju proces jest bardzo trudny do szczegółowego modelowania i z tego powodu przewidywania dotyczące miejsca upadku szczątków będą się zmieniać do ostatniej chwili. Szacuje się, że do ziemi mogą dotrzeć szczątki o łącznej masie ok. 250 kg, prawdopodobnie jako 40-50 fragmentów, rozrzuconych na długości do 900 km w pasie o ogólnym przebiegu północ-południe. Przy tak dużej niepewności co do chwili wejścia w atmosferę możliwe miejsca upadku obejmą pasy dookoła całego globu. Jeden z takich pasów przebiega nad wschodnią granicą Polski. PRAWDOPODOBIEŃSTWO, iż szczątku satelity upadną na tym odcinku można szacować jako MARGINALNE, na poziomie 0,15%."
Czy spadający satelita GOCE może zagrozić ludziom?
– Statystycznie ujmując jest 250 tys. razy bardziej prawdopodobne trafienie głównej wygranej w niemieckim lotku niż trafienie przez fragment satelity – tłumaczy na stronach ESA prof. Heiner Klinkrad, szef zespołu agencji zajmującego się takimi kosmicznymi resztkami. – Przez 56 lat lotów kosmicznych żaden stworzony przez człowieka objekt wracając na Ziemię nie spowodował obrażeń u człowieka – zaznacza profesor.
Jak tłumaczy profesor, większość fragmentów satelity kompletnie spłonie. Na Ziemię spadnie ok. 20 proc resztek – czyli ok. 200 kg., rozpadając się na dziesiątki fragmentów.
Jak podkreśla urząd w Łomży, na pokładzie satelity nie znajdują się materiały niebezpieczne.