Pani Agnieszka jechała spokojnie oplem vectrą prostą drogą. Do domu było już niedaleko, ale nagle jak coś nie strzeli w przednim kole... Kobieta próbowała rozpaczliwymi manewrami odzyskać panowanie nad pojazdem. Niestety, na nic były jej wysiłki...
Samochód zjechał na pobocze, zaczął koziołkować jak szalony i wpadł do pełnego wodą rowu. Do leżącego na dachu samochodu potężnym strumieniem zaczęła wlewać się woda. Zakleszczona kobieta z trudem łapała powietrze. Krztusząc się i dławiąc, zaczęła rozpaczliwie wzywać pomocy. Wtedy pojawił się pan Radek.
- Gdyby nie on, utonęłabym we własnym samochodzie - mówi wzruszona Agnieszka Bogdańska. Radek Hawryszko niechętnie opowiada o bohaterskim czynie.
- Zatrzymałem się, bo zobaczyłem samochód w rowie. Usłyszałem wołanie o pomoc. Każdy na moim miejscu ruszyłby ratować tę panią - mówi skromnie. Pani Agnieszka z lekkimi obrażeniami szyi trafiła na obserwację do szpitala. Jej mąż, Andrzej Bogdański (32 l.), jest dozgonnie wdzięczny wybawcy swojej żony. - To dzięki tobie żyje moja ukochana Agnieszka, zawsze będę twoim dłużnikiem. Dziękuję - powiedział bohaterowi szczęśliwy mężczyzna.