Topolankowi brakuje charyzmy Sarkozy'ego

2009-03-04 5:00

Graham Watson specjalnie dla "Super Expressu" ocenia czeską prezydencję w UE

Super Express: - Prezydent Czech Vaclav Klaus przemawiał ostatnio w Parlamencie Europejskim. Głowa państwa, które przewodniczy UE, skrytykowała Unię…

Graham Watson: - Rzeczywiście, prezydent Klaus wygłosił bardzo wojownicze przemówienie. Była to mowa krytyczna w stosunku do UE, pokazująca, że ma on wiele zarzutów do tego, jak funkcjonuje Unia i nie sądzi, aby traktat lizboński miał to zmienić.

- Do dziś nie ma w Czechach zgody co do ratyfikowania tego traktatu…

- To niestety dowodzi tego, że Czesi nie potrafią znaleźć konsensusu dotyczącego kwestii unijnych. Brak jednomyślności jest zdecydowanie jednym z podstawowych czynników osłabiających tę prezydencję.

- Jak ocenia pan czeską prezydencję w UE? Jak prezydencja ta wypada na tle prezydencji francuskiej?

- Bardzo trudno dokonać porównania między tymi dwoma prezydencjami. Poprzednia prezydencja była sprawowana przez duży kraj, natomiast Republika Czeska jest krajem raczej średnich rozmiarów. Francja jest także jednym z krajów założycielskich UE i czego by o niej nie mówić, miała sporo sukcesów.

- Jakie to sukcesy?

- Prezydent Nicolas Sarkozy ma na swoim koncie bez wątpienia trzy główne sukcesy. Przede wszystkim zmobilizował on UE do solidarnej walki o to, by czołgi rosyjskie w końcu opuściły terytorium Gruzji. Później przekonał członków Unii do solidarnych rozwiązań biznesowych, a następnie do wspólnych działań w obliczu zmian klimatycznych. Oczywiście Sarkozy działał w lepszej sytuacji niż teraz Topolanek - nie było wówczas kryzysu - i miał więcej możliwości, by wykorzystać zalety swojego charakteru. Z całą pewnością bardzo ciężko być porównywanym do tak aktywnej prezydencji, jaką była prezydencja francuska, i do tak charyzmatycznego przywódcy, jakim jest Sarkozy.

- Czyli premier Mirek Topolanek nie jest tak charyzmatyczny jak prezydent Nicolas Sarkozy?

- Nie jest, ale ma jeszcze przecież szansę stać się takim politykiem. Pamiętajmy, że już na wstępie premier Czech miał bardzo trudne zadanie - musiał radzić sobie z problemami krajowymi. Jest on szefem rządu, który ma niewielką większość w parlamencie. Dodatkowo w Czechach jest wielu eurosceptyków.

- Jak słaba pozycja rządu Topolanka w Czechach wpływa na kierowanie przez niego sprawami unijnymi?

- Na pewno utrudnia mu to wiele rzeczy, ponieważ ciężko jest pracować nad sprawami unijnymi w sytuacji, gdy wiele czasu trzeba poświęcić kłopotom i sporom wewnętrznym. Sądzę jednak, że premier Topolanek ma w swym rządzie bardzo kompetentnych ministrów. Doskonale oceniam czeskiego ministra finansów czy ministra od spraw unijnych Alexandra Vondrę.

- W których dziedzinach prezydencja czeska radzi sobie dobrze?

- Wydaje mi się, że dziedzinami, w których Czesi wypadają najlepiej, są telekomunikacja i transport. Nie są to dziedziny, o których dużo się mówi i w których sukcesy są specjalnie podkreślane. Jednak bez wątpienia są bardzo ważne dla UE, ponieważ z nimi także wiąże się postęp w walce ze światowym kryzysem ekonomicznym.

- A które sprawy są zaniedbane?

- Czechy zdecydowanie gorzej radzą sobie z wdrażaniem w życie różnych dyrektyw unijnych. Jednocześnie warto jednak pamiętać, że inne państwa członkowskie również są bardzo podzielone w tych kwestiach, a Parlament Europejski także nie zajmuje tu jednolitego stanowiska.

- Francuzi lepiej sobie z tym radzili?

- Owszem, lepiej sobie radzili, ale mówimy o prezydencji, która dobiegła już końca. Każde przewodnictwo w Unii najlepiej jest oceniać z takiej perspektywy - po efektach, jakie osiągnięto po pół roku działania. Dlatego Czechy w pełni będziemy mogli oceniać w czerwcu. Dopiero wtedy dowiemy się, jak poradziły sobie z wyzwaniami swojego przewodnictwa. Najważniejsze będzie, jak skuteczni okażą się w walce z kryzysem. To jest dziś największe wyzwanie.

- No właśnie, jak ocenia pan zaproponowane przez Czechów rozwiązania dotyczące kryzysu?

- Moim zdaniem przedstawiciele prezydencji czeskiej mają rację, że w świetle kryzysu przede wszystkim starają się skoordynować działania członków UE. Trafnie zauważają, że obecnie mamy do czynienia z globalną ekonomią, zwłaszcza w Europie Zachodniej, i potrzebujemy wspólnych rozwiązań, by poradzić sobie z tymi trudnymi sprawami.

- Czechy to jeden z pierwszych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, który sprawuje prezydencję w UE. Nie należą też do dużych krajów...

- Musimy pamiętać, że Czesi sprawują prezydencję bezpośrednio przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Tak więc pozostały tylko cztery miesiące, w których PE będzie działał w obecnym składzie, co bez wątpienia ogranicza możliwości legislacyjne Czechów. A z drugiej strony pokazali i pokazują, że średnie kraje ze Wschodniej czy Środkowo-Wschodniej Europy mogą kierować swymi sprawami tak jak kraje duże.

- Wielokrotnie nowe kraje członkowskie krytykują starych członków UE, że próbują oni wywierać na nich wpływ czy wręcz presję.

- Jestem jedną z osób, które próbują wyeliminować z naszych słowników określenie "starzy członkowie UE". Poza tym Republika Czeska i Polska są członkami Unii od dobrych pięciu lat, tak więc nie są znowu takimi "nowymi członkami". Pod waszym wpływem UE może ewoluować w dobrą stronę.

Graham Watson

Polityk angielski, lider grupy liberalnej w Parlamencie Europejskim

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki