To nie była normalna rodzina. W ich mieszkaniu przy ul. Projektantów w Rzeszowie (woj. podkarpackie) awantury były na porządku dziennym. - I przeraźliwe krzyki dzieci - dodają sąsiedzi 23-letniej kobiety i jej 26-letniego partnera. Nic więcej nie potrafią powiedzieć, bo para zamieszkała pod tym adresem zaledwie cztery miesiące temu. Ale na niebieską kartę w policyjnym rejestrze zapracowała błyskawicznie.
Kto znęcał się nad półrocznym Maksymilianem i jego siostrą? To ustali dopiero prokuratorskie śledztwo. Wiadomo, że to kobieta wezwała pogotowie, bo Maksymilian nie oddychał. - Był w krytycznym stanie, po kilku godzinach zmarł - mówią lekarze ze szpitala nr 2 w Rzeszowie, dokąd trafiło niemowlę, a w ślad za nim jego siostrzyczka, gdy i na jej ciele ratownicy odkryli ślady tortur. To właśnie oni zawiadomili policję, a ta z miejsca aresztowała rodziców, a potem także znajomego rodziny.
- Wczoraj matka usłyszała zarzut zabójstwa, a rolę obu mężczyzn w tym zdarzeniu dopiero ustalamy - powiedział Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
ZOBACZ: Gorzów Wielkopolski. ZWŁOKI 7-letniej dziewczynki w studzience kanalizacyjnej! Matka ZATRZYMANA