Do dyrektora jednej z placówek opiekuńczych w Toruniu zadzwonił mężczyzna mówiąc, że w środku obiektu jest bomba. Po tej wiadomości od razu poinformowano odpowiednie służby.
Mimo, iż zazwyczaj tego typu sprawy okazują się kiepskimi żartami, to nie można ich bagatelizować. Dyrekcja ośrodka podjęła decyzję o niezwłocznej ewakuacji wszystkich osób.
Budynek opuściło około 20 wychowanków. Wszyscy trafili do placówki podobnego typu znajdującej się na terenie Torunia.
Funkcjonariusze sprawdzili wszystkie pomieszczenia, ale na całe szczęście nic nie znaleźli. Dramatyczna informacji okazała się kiepskim żartem, za który odpowiedzialny jest 18-letni torunianin.
Nastolatka objęto dozorem policyjnym. Teraz może mu grozić do 8 lat więzienia.