U mieszkańca Chełmży zdiagnozowano raka w okolicach migdałków. Radio i chemioterapie nie przynosiły żadnej poprawy, więc onkolodzy zdecydowali się na usuwanie tych części gardła, które wyniszczał nowotwór. Tyle tylko, że lekarze na sali operacyjnej trochę się zagalopowali.
Chirurdzy ze szpitala w Toruniu nie wczytali się w wyniki badań i źle ocenili, które odcinki układu oddechowego kwalifikują się pod nóż. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Podczas zabiegu medycy wycięli choremu zdrową krtań.
Zobacz koniecznie: Ile trzeba czekać na zabieg, wizytę u lekarza, operację w kujawsko-pomorskiem
Okaleczony mężczyzna ani od dyrekcji szpitala ani od lekarzy nie doczekał się przeprosin za dodatkowe cierpienia i spowodowane nimi kalectwo. Wszystko wskazuje bowiem na to, że pacjent nie będzie już mógł mówić.
54-latek złożył już do prokuratury w Toruniu zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Chirurdzy bronią się, bagatelizując stan zdrowia pacjenta. Według nich doszło do pomyłki, zdarza się przecież, że podczas operacji występuje poważny problem medyczny.
Śledztwo może się ciągnąć w nieskończoność, bo w takich przypadkach konieczna jest opinia niezależnych biegłych lekarzy