Przy ul. Podgórnej, na terenie, którego właścicielem jest firma senatora Termińskiego, ma powstać wieżowiec. Inwestycja rozpoczęła się od usunięcia starej kamienicy z pruskiego muru. W Wielki Piątek przy jej rozbiórce pracowało czterech robotników. Jeden z nich, Tomasz Knietowski ze Steklina, znajdował się na chodniku, kiedy nagle runęła kilkunastometrowa ściana frontowa budynku. Mężczyzna zginął na miejscu. - Tomkowi nic już nie zwróci życia. Najgorsze, że pracował na czarno i jego dzieci nie będą miały renty po ojcu - bliscy tragicznie zmarłego robotnika załamują ręce.
Śledczy i inspekcja pracy wyjaśniają okoliczności zdarzenia. - Badamy, jak doszło do wypadku i czy ktoś ponosi z tego powodu odpowiedzialność karną - informuje Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Osoba, która zginęła, nie była zatrudniona na umowę o pracę - dodaje Wojciech Szota, zastępca okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy.
Senator Przemysław Termiński nie ma sobie nic do zarzucenia. - Nie znam form zatrudnienia obowiązujących w firmie, która jako podwykonawca prowadziła prace rozbiórkowe. Nie wiem, czy ofiara wypadku pracowała na czarno. Bardzo współczuje bliskim tego mężczyzny. Będę się interesował, czy jego bliscy mają prawo do świadczeń rentowych, czy nie - mówi polityk.,
Zobacz: 40-latka CHCIAŁA się zabić nożem. Uratował ją policjant