Wezwani na miejsce policjanci po wejściu do zakładu produkcyjnego ujrzeli sceny jak z postapokaliptycznych filmów. Pomieszczenia wyglądały, jakby przeszedł po nich huragan. Wandal powybijał szyby w oknach, zniszczył komputery, drukarki oraz ceramiczne figurki. Jakby tego było mało, miał on również grozić śmiercią właścicielce zakładu, która znajdowała się na miejscu zdarzenia. Przybycie policjantów w żadnym stopniu załagodziło agresji młodego Ukraińca. Wyraźnie pobudzony krzyczał do funkcjonariuszy, że "bal dopiero się zaczyna". Dopiero ich siłowa interwencja zapobiegła dalszej dewastacji.
Jak się okazało, niszczycielska żądza nie opuściła mężczyzny nawet po umieszczeniu go w radiowozie. Mężczyzna próbował zniszczyć również auto, mocno kopiąc po jego drzwiach. Dopiero wówczas policjanci porządnie obezwładnili furiata i wsadzili go do celi na pobliskim komisariacie.
Mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia mienia oraz gróźb karalnych. Po przeprowadzeniu niezbędnych formalności w tarnogórskiej komendzie, sprawca został przekazany do dyspozycji Straży Granicznej.
Właścicielka zakładu straty oszacowała na 25 tys. zł. Policja opublikowała również zdjęcia tego, jak wyglądał zakład po bandyckich wyczynach Ukraińca: